Wczoraj odbyło się spotkanie kibiców z dyrektorem sportowym GKS Katowice – Piotrem Piekarczykiem. Przedstawiamy pierwszą część zapisu z tej rozmowy – przyjęliśmy formę pytania-odpowiedzi. Wkrótce dwie kolejne części.
- Kto z klubu (sztab szkoleniowy, dyrektor sportowy itp.) jedzie do Wronek obserwować mecz rocznika '91 w ćwierćfinale Mistrzostw Polski?
- Trochę nam to koliduje z innymi rzeczami. Są sprawy kadrowe, które musimy dopinać i jeśli chodzi o mnie to jest znak zapytania czy pojadę. Nie chciałbym ingerować w tę drużynę przed tak ważnym meczem. W ostatnim czasie nasza rola – czyli Zarządu i Tomka Wolnego - polegała na tym, aby zapewnić drużynie warunki, badania, treningi testerami czy odżywki. Myślę, że chłopcy odczuli, że się nimi interesujemy. Jestem przez miesiąc na stanowisku – w Rybniku byłem pięć lat i efekty tego były. Tacy zawodnicy jak Wodecki, Buchalik czy Jary to piłkarze, którzy jakby są pewnym moim wkładem w szkolenie młodzieży w tym mieście. Bo oprócz prowadzenia seniorów ROW też byłem koordynatorem ds. szkolenia w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Rybniku. Nie ingeruję w to, jak Jacek Burzyński będzie grał z Amiką. To on pracował z drużyną. Jedynie możemy przekazać mu jakieś proste wskazówki. Moja obecność tam nie jest najważniejsza, byłbym tam zaledwie jako obserwator.
- Jakie są najbliższe plany związane z młodzieżą – ogólnie?
- Jestem na etapie dopracowywania pewnych spraw. Będziemy naciskać, żeby w Katowicach powstała Szkoła Mistrzostwa Sportowego. Rozmowy są bardzo ciężkie. Mam doświadczenie z Rybnika i będziemy szukać argumentów, aby przekonać prezydenta do naszych racji. Trzeba przekonać go, że nie inwestuje jedynie w sport, ale ogólnie w młodzież, jej wychowanie itd. W ostatnim czasie rozmawialiśmy też z Rozwojem, bo wiadomo, że w środowisku katowickim jest kilka klubów i na pewno nie możemy powiedzieć, że to my – jako klub – będziemy panować nad młodzieżą w Katowicach. Mimo wszystko jako że GKS Katowice gra w tym mieście najwyżej, to właśnie nasz klub powinien być wiodący i to tu powinni trafiać najlepsi zawodnicy. Jeżeli wszystko będzie się dobrze układać to chcielibyśmy to rozszerzyć współpracę na pobliskie miasta, aby wkrótce zawodnicy sami chcieli do nas przychodzić, widząc jak to wygląda w Katowicach.
- Obecnie pełni Pan funkcję dyrektora sportowego czy koordynatora ds. młodzieży?
- Moim zadaniem jest zajmować się zarówno I zespołem, jak i młodzieżą. Żeby uściślić, trzeba powiedzieć, że moja funkcja to koordynowanie szkolenia młodzieży. Chodzi o układanie czy narzucanie trenerom grup młodzieżowych pewnych ustalonych norm i schematów, wedle których będą oni pracować w poszczególnych grupach. Korzystamy z programów zarówno krajowych jak i zachodnich. Teraz jest gorący okres i w związku z tym mamy bardzo dużo pracy.
- Co Pan powie o ewentualnej współpracy z Rozwojem?
- Już podaliśmy rękę. Szymon Pasko został wypożyczony do Rozwoju. Zresztą wypożyczyliśmy również Ariela Okrzesika do Walki Zabrze. W naszym interesie jest, aby zawodnicy, którzy nie mieszczą się u nas mieli okazję grać nawet w niższej lidze. Na pewno nie jest to kara dla nich i nie można tego rozpatrywać w tych kategoriach. Gdy zawodnika się wypożycza, to też patrzy się na to, jaką będzie miał opiekę, a Szymon miał dobrą przy młodym trenerze, którym jest Piotr Stach. My jesteśmy teraz zainteresowani bramkarzem Wojciechem Dziurą i to też na zasadzie, że mógłby przyjść nieodpłatnie. Nie ma co walczyć z innymi klubami. My jesteśmy pełną gębą klubem wiodącym w Katowicach, choć wolałbym, żeby Rozwój grał w nowej drugiej lidze.
- Kto z rocznika 91 może przejść okres przygotowawczy z pierwszą drużyną i ma szansę wyjechać na obóz do Niemiec?
- Na chwilę obecną nie posiadamy najstarszego rocznika – obecny rocznik '91 będzie grał jeszcze obecny sezon i 2 następne. Wprowadzanie młodych zawodników do pierwszego zespołu łączy się z zagrożeniami, przede wszystkim natury fizycznej. To jest różnica trzech lat, jeśli chodzi o motorykę czy siłę. Następny aspekt – szkoła. Nie można zawodników przestawiać z cyklu treningowego juniorów, który zakłada to, że muszą mieć jeszcze czas na naukę. Chyba, że ktoś skupia się tylko na grze w piłce, zaniedbując naukę. Jednak rodzice na to nie pozwalają. Nawet w ostatnich meczach II ligi była mowa, aby przyjrzeć się tym zawodnikom w drugiej lidze. Zaproponowaliśmy, żeby kilku chłopaków z rocznika '91 przyszło na trening, ale rodzice się nie zgodzili – właśnie z powodu szkoły. Młodych chłopaków nie można aż tak eksploatować. Oni muszą mieć czas na odpoczynek, a pamiętajmy, że ciągle grają w rozgrywkach. Niektórzy – np. Tomek Hołota – narzeka na urazy. Przeciążenie związane z grą w lidze i na kadrze daje się we znaki.
- Jest kilka klubów, które bardzo dobrze szkolą młodzież – Legia Warszawa, Lech Poznań, Zagłębie Lubin. Czy ktoś sprawdza, jak się pracuje z młodzieżą w tych klubach?
- Na stronie internetowej Lecha jest coś podobnego, do tego co my chcemy stworzyć, czyli opartego na klasach sportowych i SMS. Lech jest do przodu o kilka lat świetlnych. Wiadomo, co pozostawił u nas młody Dziurowicz, jeśli chodzi o szkolenie – zostały wówczas 2-3 drużyny. Teraz chcemy uzupełnić ilość drużyn młodzieżowych, aby mieć ich komplet. Niestety problemy wynikają również z tego, że powstało 1. FC Katowice, do którego Darek Wolny wyprowadził drużynę, zamiast iść na współpracę z nami. Być może dzisiaj mielibyśmy najstarszy rocznik i Śląską Ligę Juniorów. Darek chciał polepszyć sytuację, a pogorszył. Ci chłopcy, którzy mają jeszcze rok gry w juniorach, dzisiaj nie mają gdzie grać. A możemy zakładać, że gdyby u nas awansował ze swoim zespołem, mielibyśmy zamkniętą sprawę drużyn młodzieżowych. A teraz podopieczni Jacka Burzyńskiego grać będą dopiero o awans do ŚLJ. Nie wykluczamy natomiast, że np. Tomek Hołota będzie trenował z pierwszym zespołem, ale dopiero po obozach przygotowawczych.